Papież Franciszek o roli ojca

Słowa z audiencji w dniu 4 lutego 2015 r.

Pierwszą koniecznością jest właśnie ta: żeby ojciec był obecny w rodzinie. Żeby był bliski żonie, dzielił z nią wszystko, radości i bóle, trudności i nadzieje. I żeby był bliski dzieciom, kiedy one wzrastają: kiedy się bawią i kiedy podejmują obowiązki, kiedy są rozkojarzone i smutne, kiedy są rozgadane i milczące, kiedy mają odwagę i kiedy się boją, kiedy uczynią błędny krok i kiedy odnajdują drogę. Ewangelia mówi nam o wzorze Ojca, który jest w niebie. Jezus powiada, że tylko Jego można naprawdę nazywać „dobrym ojcem” (por. Mk 10,18).

Wszyscy znają tę niezwykłą przypowieść o „synu marnotrawnym”, a raczej „miłosiernym ojcu”, znajdującą się w Ewangelii św. Łukasza (por. 15,11-32). Jak wiele godności i ile czułości jest w oczekiwaniu tego ojca, który stoi w drzwiach czekając na powrót swego syna! Dobry ojciec potrafi oczekiwać i potrafi przebaczać z głębi serca. Oczywiście, potrafi też stanowczo korygować: nie jest ojcem słabym, uległym, sentymentalnym. Ojciec potrafiący korygować nie poniżając jest tym samym, który potrafi chronić nie szczędząc siebie. Raz podczas spotkania z małżeństwami, słyszałem jak jeden z ojców mówił:” Ja czasami muszę uderzyć trochę dzieci… ale nigdy w twarz by ich nie poniżać”. Jakie to piękne. Ojciec ma wyczucie godności dziecka. Muszę ukarać, czyni to w odpowiedni sposób i idzie dalej. (tłumaczenie Nasz Dziennik oraz własne).