Zmarł Kard. George Pell – niesłusznie oskarżony

Depesza KAI;

W Bazylice Watykańskiej odbył się pogrzeb kard. George’a Pella. Mszy przewodniczył dziekan Kolegium Kardynalskiego. Papież uczestniczył w końcowej części obrzędów. „Człowiek głębokiej wiary i niezłomnej wierności nauczaniu Kościoła, którego zawsze odważnie bronił. (…) Zależało mu tylko na tym, by być wiernym Chrystusowi” – mówił o nim w homilii kard. Giovanni Battista Re.

Przyznał, że w przypadku kard. Pella spełniają się słynne słowa Ewangelii: bądźcie gotowi, bo nie znacie dnia ani godziny. Jego śmierć dla wszystkich była zaskoczeniem. Kilka dni wcześniej uczestniczył bowiem w pogrzebie Benedykta XVI i pomimo swych 81 lat wydawał się w dobrej formie. Zmarł niespodziewanie po operacji stawu biodrowego na skutek powikłań kardiologicznych.

Dziekan Kolegium Kardynalskiego przypomniał, że to właśnie w Bazylice św. Piotra kard. Pell został w roku 1966 wyświęcony na kapłana. Jako biskup przyjął za swe zawołanie słowa, którymi św. Jan Paweł II rozpoczął pontyfikat: „Nie lękajcie się!”. Jasno i z wielkim autorytetem kierował kolejno archidiecezjami Melbourne i Sydney, odznaczając się przy tym wielkim sercem i intelektem. Wielu pamięta jego duszpasterski zapał i umiejętność przemawiania do młodych, czemu dał wyraz jako gospodarz Światowych Dni Młodzieży w 2008 r.

Kard. Re przypomniał, że od 2013 r. australijski purpurat doradzał Franciszkowi w ramach Rady Kardynałów, a rok później został prefektem Sekretariatu ds. Ekonomii. Odgrywał kluczową rolę w wielu sytuacjach, był zdecydowany, miał mocną wolę i silny charakter, który niekiedy mógł się wydawać surowy – wspominał dziekan Kolegium Kardynalskiego.

„Ostatnie lata jego życia zostały naznaczone niesprawiedliwym i bolesnym wyrokiem skazującym. W czerwcu 2017 r. został oskarżony o nadużycia seksualne w Australii i proces zakończył się wyrokiem więzienia. Kard. Pell spędził aż 404 dni w celach dwóch więzień o podwyższonym rygorze w Melbourne, a następnie w Barwon, a także okres izolacji. W kwietniu 2020 r. Sąd Najwyższy w Australii uchylił wyrok, orzekając o jego całkowitej niewinności i kard. Pell mógł wreszcie wyjść z więzienia. Było to doświadczenie wielkiego cierpienia, które znosił, ufając w Boże wyroki i dając wzór tego, jak przyjmować również niesprawiedliwe kary z godnością i wewnętrznym pokojem. Wiara i modlitwa były dla niego wielkim pokrzepieniem i wsparciem w tej przykrej historii. Chcąc pokazać, jak wiara i modlitwa pomagają w trudnych chwilach życia, a także by wesprzeć tych, którzy znoszą niesprawiedliwe cierpienia, opublikował zapiski ze swych długich dni spędzonych w więzieniu. (…) Człowiek Boży i człowiek Kościoła, odznaczał się głęboką wiarą i niezłomną wiernością nauczaniu Kościoła, którego zawsze bez wahania i odważnie bronił, starając się tylko o to, by był wierny Chrystusowi. Często mówił o tym, że zasmucało go osłabienie wiary w świecie zachodnim i kryzys moralny w rodzinie“ – przypomniał dziekan Kolegium Kardynalskiego.

Krzysztof Bronk/vaticannews / Watykan

Niektóre gazety nie piszą o niesłusznym oskarżeniu i mimo wyroku sądu, pod zdjęciem kardynała zamieszczono tytuły: Kontrowersyjny kardynał zmarł….; Mieszane opinie na temat zmarłego kardynała. Tyle gazety, które również nie były mu przychylne za życia. Lepiej sprzedaje się sensacja niż prawda. Nawet po śmierci w stanie Victoria w Australii gdzie spędził dużą część swojego życia, odmówiono mu pochówku należnemu ważnym osobom życia publicznego, ze względu jak to określono, na szacunek dla ofiar molestowania. No cóż polityka.

Miałem okazję rozmawiać z kardynałem Pell. Mój dobry kolega z Rzymu przedstawił mnie, że jestem księdzem z Polski. Pierwsze pytanie jakie mi zadał to, żebym swoimi słowami opowiedział o kościele w Polsce. Dokładnie nie pamiętam czy był to rok 2002 może 2003. Kardynał uważnie słuchał tego co mówiłem i nie przerywał. Potem dopytywał skąd pochodzę jakie studia skończyłem w Rzymie. Byłem bardzo zadowolony z tego krótkiego spotkania. Kiedy został uwięziony chciałem napisać kartkę, że się za niego modlę, może zabrakło mi odwagi by ją przesłać do Australii. Czytając wiadomości dotyczące procesu, sposobu prowadzenia śledztwa, świadectw składanych przeciw niemu, miałem wrażenie, że historia Chrystusa powtarza się w jego uczniach. Niech Pan Bóg nagrodzi swojego sługę odpoczynkiem w niebie.

Ks. Jacek Skrobisz