Jan Paweł II (+2005) 15 lat po śmierci wspomnienia

Dnia 2 kwietnia 2005 roku o godz. 21.37 zasnął by obudzić się ku życiu wiecznemu Jan Paweł II. Tego dnia z papieżem pożegnał się jego bliski współpracownik kardynał Joseph Ratzinger. Rzecznik prasowy Watykanu pan Navarro-Valls informował w godzinach przedpołudniowych, że papież traci przytomność choć reaguje na głos. Wieczorem po godz. 19.00 nie dawano już żadnych nadziei na wyzdrowienie, to sprowokowało zgromadzonych na palcu św. Piotra do gorliwej modlitwy. O godz. 21.37. Arcybiskup Leonardo Sandri przekazał wiadomość: „… nasz ukochany Ojciec Święty Jan Paweł II powrócił do Domu Ojca”.

8.04.2005 Vaticano, Plac San Pietro. Msza pogrzebowa Jana Pawła II, pod przewodnictwem kard. Josepha Ratzingera. Fot. G. Gałązka

Wspomnienie proboszcza: 1 maja 2011 roku papież Benedykt XVI beatyfikował swojego poprzednika na placu św. Piotra w Rzymie w obecności 1.5 mln wiernych. Do Rzymu przyjechałem tego dnia pociągiem wraz z moimi dwoma kolegami księżmi. Planowałem zatrzymać się w mieszkaniu moich znajomych blisko Watykanu i w dniu beatyfikacji modlić się przed telebimem, jednym z wielu jakie ustawiono niedaleko placu św. Piotra. Tuż po przyjeździe spotkałem kolegę księdza z diecezji, który zaproponował mi bilet by rozdawać komunię świętą wiernym podczas Mszy Świętej beatyfikacyjnej. Miałem ten bilet odebrać wieczorem dzień przed uroczystością. Potrzebowałem sutannę, której nie miałem mieszkałem wtedy we Włoszech i nie używałem sutanny. Trzeba było ją gdzieś pożyczyć. Pojechałem do Kolegium Angielskiego przy via Monserrato gdzie kilka lat mieszkałem. Tam już przy wejściu poprosiłem angielskiego kleryka mojej postury by pożyczył mi sutannę. Okazało się, że pasowała jakby była na mnie szyta. Wieczorem udałem się na wyznaczone przez kolegę miejsce by odebrać bilet uprawniający mnie do wejścia do Bazyliki Św. Piotra. Przedzierałem się przez tłumy ludzi, już o 22.00 drogi dojazdowe do placu Świętego Piotra były zablokowane. Straciłem nadzieję, że odnajdę kolegę a jeśli już to na pewno nie będzie możliwości przekazania biletu. Udało się, choć żeby odebrać bilet trzeba było przejść po wąskim murku odgradzającym ulicę i górującym nad pielgrzymami. Kolejnego dnia byłem bardzo zadowolony, ponieważ wszedłem do bazyliki zupełnie pustej i można było chwilę pomodlić się przy trumnie Jana Pawła II, którą przenoszono z krypty do samej bazyliki. I jeszcze jedno wspomnienie. Koniecznie chciałem spotkać się z kolegą hiszpanem, który wiedziałem, że też będzie obecny na beatyfikacji. Nie odbierał telefonu nie miałem z nim kontaktu. Pierwsza osoba, której tego dnia udzielałem komunii świętej do której zostałem zaprowadzony przez wolontariusza niosącego znak, to był Jose Antonio. Dałem mu komunię, był zaskoczony podobnie jak ja, umówiliśmy się na spotkanie po uroczystości.

8.04.2005 Vaticano, Plac San Pietro. Msza pogrzebowa Jana Pawła II, pod przewodnictwem kard. Josepha Ratzingera. Fot. G. Gałązka

Ten dzień beatyfikacji zapamiętam jako bardzo szczególny. Niespodzianki, zbiegi okoliczności, albo mówiąc językiem wiary, Jan Paweł II działał, pomagał, to rzeczywiście było jego święto w niebie. I jeszcze jeden znak. Do Rzymu miałem nie jechać ponieważ nie było już biletów i były też bardzo drogie. Na dzień przed wyjazdem w kopercie w Kościele w którym zwykle odprawiałem Msze w Wenecji, czekała na mnie koperta a w niej pieniądze za, które mogłem kupić bilet na pendolino. Kopertę zostawiła rodzina, dla której dzień wcześniej odprawiałem Mszę pogrzebową.

Dziś mija 15 lat od śmierci Jana Pawła II, kiedy czas się na chwilę zatrzymał. Bardzo dużo osób pamięta jego wspaniały pontyfikat. A przecież po śmierci nie przestał pomagać ludziom.

Święty Ojcze Janie Pawle II – módl się za nami i orędują za swoją ojczyną oraz wszystkimi rodzinami.

Dziękujemy Bogu za twoje życie. Ks. Jacek