Kazanie patriarchy Jerozolimy na 15.08

Fragment Ewangelii czytany uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (Łk 1, 39-56) skłania nas do rozwijania postawy uwielbienia Boga i gotowości, by dokonał w nas swoich wielkich dzieł – wskazuje łaciński patriarcha Jerozolimy abp Pierbattista Pizzaballa.

Dzisiejsza Ewangelia, z okazji uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, po raz kolejny przedstawia nam „Magnificat”. Chciałbym zatrzymać się na chwilę nad tym kantykiem i podkreślić dwa jego aspekty.

Pierwszy z nich dotyczy jego związku z tym, co wydarzyło się w Nazarecie. Nie zrozumiemy pieśni Maryi, jeśli nie zaczniemy od momentu Jej wezwania, od Jej powołania.

W Nazarecie Maryja całkowicie oddała się do dyspozycji Bożemu dziełu, zaufała. A obdarzenie zaufaniem oznacza w tym przypadku postawienie swojego życia na słowie Innego, nieposiadanie żadnego planu, żadnego życia poza tym, które kształtuje Bóg. Maryja była tam, uwierzyła, związała swoje życie z tym dziełem, wybrała je, wzięła za nie odpowiedzialność i wyrzekła się wszystkiego innego. Zatem Maryja wyrusza z Nazaretu, przybywa do swojej kuzynki Elżbiety i od razu otrzymuje potwierdzenie, że to zawierzenie jakoś „działa”, że Boże dzieło jest prawdziwe i że Bóg naprawdę dokonuje swego dzieła.

I stąd właśnie bierze się Magnificat Maryi. Modlitwa uwielbienia, życie jako uwielbienie, nie jest jedynie powiedzeniem, że Pan jest dobry, wierny, miłosierny. Uwielbienie nie jest poezją. Uwielbienie jest całkowitym poddaniem się woli Bożej, jest głęboką zgodą na Jego działanie, jest dostrojeniem się do Boga.

Uwielbienie ma swoje źródło w doświadczeniu zbawienia, które dotknęło nas konkretnie: psalmy pochwalne rodzą się najczęściej po dramatycznym wydarzeniu, w którym zaufaliśmy i doświadczyliśmy, że Pan rzeczywiście interweniował dla naszego dobra i wyrwał nas z sytuacji, z której o własnych siłach nigdy nie moglibyśmy wyjść… Konkretnie więc uwielbienie rodzi się wtedy, gdy człowiek po prostu uświadamia sobie obecność i działanie Boga w nim.

Drugi aspekt dotyczy treści Magnificat, która jest treścią działania Boga, sposobu, w jaki postanawia On działać. Gdybyśmy chcieli podsumować to jednym słowem, moglibyśmy użyć czasownika „wywrócić”.

Maryja widzi, że kiedy Bóg wkracza w historię, „wywraca” życie: ci na górze kończą na dole, a ci na dole kończą na górze. Ludzie bogaci, stają się biednymi, a ci, którzy są biedni, stają się bogatymi. Maluczcy stają się wielkimi, a wielcy stają się małymi. Bezpłodni rodzą dzieci, niewidomi widzą itd.

Jest to tekst, który ma głęboki oddźwięk w innych fragmentach Nowego Testamentu (oprócz wielu ze Starego), takich jak Błogosławieństwa, lub pomyślmy także o czwartym rozdziale Ewangelii św. Łukasza, kiedy Jezus w synagodze w Nazarecie czyta proroka Izajasza i mówi, że został posłany właśnie po to: aby odwrócić bieg historii.

Pan czyni to jedynie dlatego, że On sam jest pierwszym, który wywraca swoją sytuację i staje po stronie człowieka. Co więcej, stawia się po stronie ubogich, maluczkich. On, który jest Bogiem, staje się człowiekiem. A kiedy wkracza w historię, zwykle wywraca sytuację, i czyni to aż do Paschy, kiedy zostaje zniszczone także królestwo śmierci, kiedy grzesznik zostaje usprawiedliwiony, kiedy życie rodzi się ze śmierci…

Ten fragment uczy nas przede wszystkim, że pielgrzymka życia, w świetle drogi Maryi, może być pomyślana jako pielgrzymka z Nazaretu do Ain Karem. Całe życie jest wezwane, aby stać się takim hymnem, nie w poetyckim sensie tego słowa, ale – jak już powiedzieliśmy – w codziennym doskonaleniu swoich uczuć na wzór uczuć Chrystusa, w powierzeniu się – niekiedy dramatycznym, naznaczonym doświadczeniem krzyża – woli Ojca. To jest życie, które wielbi Boga.

Uczy nas ono również, aby dać się „wywrócić”.

Pan działa w ten sposób ze wszystkimi: wchodzi i wywraca. Posługuje się naszymi ograniczeniami, idzie, by zamieszkać w naszej słabości, wybiera wręcz miejsca najbardziej mroczne, by wnieść nowość życia, itd… To nie jest oczywiste „dać się wywrócić”, pozwolić, by ze mną coś uczyniono, dać się przemienić. O wiele łatwiej stawać się doskonałymi przestrzegającymi przepisów, niż ludźmi potrafiącymi dać się „wywrócić” przez Pana, czyli osobami wolnymi. Znacznie łatwiej być ludźmi, którzy odnoszą sukces, którym się powodzi, niż tymi, którzy pozwalają, by coś z nimi czyniono. A możemy wychowywać innych do tej wolności tylko wtedy, gdy sami posiadamy ją w sobie.

Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny jest świętowaniem wypełnienia się tego Bożego planu, który Maryja antycypowała w swojej osobie. Od „niech mi się stanie” w Nazarecie, poprzez uwielbienie w Ain Karem, aż po krzyż i spotkanie ze Zmartwychwstałym, Maryja jest pierwszym świadkiem pełnego uczestnictwa w życiu paschalnym. Jest ona typem Kościoła, który zachowuje i wysławia dzieło Boże, zbawienie, i daje w świecie świadectwo wolności Synów Bożych, czyli ludzi „wywróconych”, a jednak szczęśliwych.

Niech Pan da nam łaskę, abyśmy tak jak Maryja odbyli tę drogę z Nazaretu do Ain Karem i niech podczas tej drogi wzrastają w nas krok po kroku nasze uwielbienie i nasza wolność.

+ Pierbattista Pizzaballa