Podziękowania i refleksje proboszcza

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy zwykli przychodzić do naszego Kościoła w niedzielę, za zrozumienie powagi sytuacji i skorzystanie z dyspensy biskupa łowickiego. Nasze niedzielne zgromadzenia były skromne, ale to co najważniejsze modliliśmy się w intencji parafian oraz o ustanie pandemi, a nasi parafianie okazali się odpowiedzialni nie narażając zdrowia swojego i innych osób.

Ignacy Philipp Semmelweis urodził się w 1818 roku w Budzie w rodzinie węgierskich Niemców. W 1837 r. rozpoczął studia prawnicze we Wiedniu, które niebawem porzucił jednak, by kształcić się na lekarza. W 1844 roku uzyskał stopień doktora medycyny, Jeszcze w połowie 1850 roku zalecał lekarzom by przed i po badaniu myli ręce aby nie przekazywali zarazek. Takie nakazy i sugestie były bardzo niechętnie przyjmowane w środowisku lekarskim. Nie doczekał się za swojego życia by jego teoria higieny znalazła posłuch wśród współczesnych. Wspominam o doktora Semmelweis, aby uświadomić nam, że od jego czasów wiele się zmieniło. Jesteśmy bardziej świadomi zagrożeń jakie niosą zarazki i wirusy. Czy można z taką wiedzą wzywać do masowych procesji z Najświętszym Sakramentem, gromadzenia jak największej ilości wiernych na modlitwę, zarzekać się że nie przyjmę na rękę komunii bo to obraża Chrystusa.

Epidemia Dżumy z XIV wieku w Europie, pandemia cholery z połowy XIX wieku z tego samego czasu kiedy żył doktor Ignacy, gromadziły na modlitwie wiele osób w organizowanych procesjach i Mszach Świętych. Czy mając dzisiejszą wiedzę nasi przodkowie postąpili by dziś tak samo? Czy Papieże, biskupi wzywali by lud do gromadzenia się w świątyniach i na procesjach wiedząc, że to może zagrażać ich życiu? To pytania na które odpowiedź wydaje się prosta.

Módlmy się, ale w tym szczególnym czasie w domu z najbliższymi. Nie poprawiajmy rządzących i biskupów, którzy ustalają sposoby bezpiecznego funkcjonowania w naszej rzeczywistości. Założenie jest proste. Im mniej się kontaktujemy z innymi poprzez kontakt fizyczny im mniejsze są nasze zgromadzenia tym ryzyko zarażeń staje się mniejsze.

Można oczywiście przyjąć kontestować w imię wiary, że to co ustalone przez biskupów, przekazane przez proboszcza miejsca, Panu Bogu się nie podoba. Można mówić ja wiem lepiej, nawet znalazłem innych myślących tak jak ja. Można, ale w Kościele ważne jest posłuszeństwo i rozsądek. Oby bardzo gorliwym obrońcom wiary katolickiej posłuszeństwa nie zabrakło.

Ps.

O posłuszeństwie z „Dzienniczka” św. s. Faustyny (nr 894) – przydatne na dzisiejsze czasy epidemii.
Dziś lekarz zdecydował, że mam nie chodzić na Mszę świętą, tylko do Komunii świętej; gorąco pragnęłam być na Mszy świętej, jednak spowiednik zgodnie z lekarzem powiedział, aby być posłuszną. – Wolą Bożą jest, aby siostra była zdrowa, i nie wolno siostrze się w niczym umartwiać, niech siostra będzie posłuszna, a Bóg siostrze to wynagrodzi. Czułam, że te słowa spowiednika, to są słowa Pana Jezusa, i chociaż mi żal było opuszczać Mszy świętej, gdyż mi Bóg udzielał łaski, że mogłam widzieć małe Dziecię Jezus, ale jednak posłuszeństwo przekładam ponad wszystko. 
Pogrążyłam się w modlitwie i odprawiłam pokutę. – Wtem nagle ujrzałam Pana, który mi rzekł: Córko Moja, wiedz, że większą chwałę oddajesz Mi przez jeden akt posłuszeństwa, niżeli przez długie modlitwy i umartwienia. O, jak dobrze jest żyć pod posłuszeństwem, żyć w świadomości, że wszystko, co czynię, jest miłe Bogu.