Refleksje z kolędy 2016 część I

Refleksje w trakcie kolędy. Wy którzy Chrzest przyjęliście… z troską o was i o waszą wiarę: cz. I

Otwarta furtka, zapalone światło, dziękuję za te gesty życzliwości już od progu domu. Dziękuję, za dobre słowa, zachętę by dalej upiększać Kościół i dbać o parafię. Miło mi, że nas przyjmujecie i na nas czekacie. Nieraz całymi rodzinami, gdzie widać pokolenia, które rosną i przemijają. Szykujecie kopertę, mówicie, niech ksiądz weźmie, to na Kościół. Dziękuję. Za to wszystko bardzo dziękuję, są jednak domy skąd wychodzę zamyślony i zatroskany o stan wiary. Ile jest takich domów? Moim zdaniem zbyt wiele.

Babciu i dziadku, pytacie czasami po co tak długo żyjemy? Zmęczeni chorobami, coraz mniej sprawni, nie możemy nawet pomóc naszym dzieciom i wnukom. A może dziś, największa pomoc jaką od was mogą otrzymać to modlitwa? Boże ochraniaj…, Maryjo módl się za nami grzesznymi i za moich wnuków, dzieci…, św. Józefie uproś łaskę czystości dla młodych…. Można modlić się prosto zwyczajnie, ważne by nie ustawać. A kiedy mamy dużo czasu, długo żyjemy i nie chodzimy już do pracy to warto do ręki wziąć różaniec, książeczkę do nabożeństwa.

Patrzę czasami na dzieci, jak próbują modlić się z księdzem. Wypowiadane słowa brzmią obco bo mówi się je w domu raz, a może dwa razy do roku. Czasami myślę, kto was dzieci nauczy modlitwy, żebyście wiedzieli do kogo zwrócić się z waszymi małymi pragnieniami i wielkimi ograniczeniami. Czy w ogóle wpadniecie na pomysł, że w niebie jest ktoś, osoba, Ojciec w niebie i Maryja Bogurodzica nasza opiekunka? Od kogo się o tym dowiecie, jeśli mama i tata wam o tym nie mówią i nie przypominają.

Rodzice. Zabiegani, spracowani, zatroskani. To prawda proszę księdza: może i nie jestem za często w Kościele, ale przecież tyle pracy, uważam się za dobrą mamę….,  a ja za dobrego ojca. Nie można zostawić domu, nieposprzątanego, bez przygotowanego jedzenia, ktoś to przecież musi zrobić. A i naprawić trzeba to i owo. A kto napali w piecu? Wszystko to prawda. A już nie patrzymy na lilie niebieskie, że nie przędą, a nie sieją, a jakie są piękne, bo Ojciec niebieski dba o wszystko. My dziś patrzymy na telewizję, seriale, słuchamy wiadomości, i głowa pełna, a serce puste bo bez Boga. Dusza zostanie nienasycona jeśli mało słucham Ewangelii. A jak nie usłyszę o Bogu i jego miłości do mnie grzesznika to stracę w końcu wiarę. A jak usłyszę jeśli mi nikt nie głosi. Każdy z nas potrzebuje, aby mu głosić, mówić dobrą Nowinę co najmniej raz w tygodniu w niedzielę.

Kiedy wchodzę do domu, to chciałbym wam przypomnieć o Bogu, nie jakimkolwiek ale tym co stał się człowiekiem, zamieszkał wśród nas. O Bogu, który chodził nad ranem na modlitwę. Mówił do swego Ojca, który jest w niebie, nie moja ale twoja wola niech się stanie. Chciałbym wam przypomnieć o Jezusie Chrystusie Synu Bożym, o Jego Imieniu, które z wiarą wypowiadane przybliża nas do zbawienia. Chciałbym przypomnieć o Duchu Świętym pocieszycielu, o Kościele apostolskim. Chciałbym, ale nie zawsze potrafię, umiem, a nie raz po ludzku, brak mi gorliwości i mówię do siebie to i tak nic nie da.

A jednak, chociaż poprzez tę refleksję,  chciałbym wam przypomnieć pukając do drzwi, że jest Bóg, że Jezus Chrystus żyje, że daje nam Ducha Świętego, że działa przez Kościół i w Kościele wspólnocie wiary. Zródło nadziei jest dla nas, w słuchaniu Bożego Słowa i w sakramentach. Źródło, które ciągle bije i przez które, Bóg chce nas nasycić dobrami, których ani oko nie widziało ani ucho nie słyszało.

ks. proboszcz Jacek